Install Steam
login
|
language
简体中文 (Simplified Chinese)
繁體中文 (Traditional Chinese)
日本語 (Japanese)
한국어 (Korean)
ไทย (Thai)
Български (Bulgarian)
Čeština (Czech)
Dansk (Danish)
Deutsch (German)
Español - España (Spanish - Spain)
Español - Latinoamérica (Spanish - Latin America)
Ελληνικά (Greek)
Français (French)
Italiano (Italian)
Bahasa Indonesia (Indonesian)
Magyar (Hungarian)
Nederlands (Dutch)
Norsk (Norwegian)
Polski (Polish)
Português (Portuguese - Portugal)
Português - Brasil (Portuguese - Brazil)
Română (Romanian)
Русский (Russian)
Suomi (Finnish)
Svenska (Swedish)
Türkçe (Turkish)
Tiếng Việt (Vietnamese)
Українська (Ukrainian)
Report a translation problem
A dlatego, że innym graczom, w porażającej większości nie chce się wchodzić w żadne interakcje, nic ponad zarobienie kuli w plecy.
Nie da się zrobić nic fajnego w ekipie. Nie można się dogadać z nikim aby np. oczyścić miasto z mutków, wymienić się eq, nie da się niczego uzgodnić. Nie ma żadnych form porozumienia ani inicjatywy. Nic ponad beznamiętne wybijanie siebie nawzajem.
A w pewnym momencie naprawdę starałem się zaufać, kończyło się to wyłącznie moją śmiercią i zyskiem dla słabych cwaniaków.
Kurde, od kiedy graczom uroiło się, że survival to deadmatch?!
I nie ma w tym nic ciekawego poza tym, że gracz ma biegać lub jechać, zbierać, dawać się zabić, lub zabijać. Znowu biegać, zbierać i tak dalej... Nie mam na to już czasu i ochoty. Gry pokłosia DayZ były, są i pozostaną stratą czasu, oraz większym masohizmem niż jakiekolwiek 'Soulsy'. :)