Cài đặt Steam
Đăng nhập
|
Ngôn ngữ
简体中文 (Hán giản thể)
繁體中文 (Hán phồn thể)
日本語 (Nhật)
한국어 (Hàn Quốc)
ไทย (Thái)
Български (Bungari)
Čeština (CH Séc)
Dansk (Đan Mạch)
Deutsch (Đức)
English (Anh)
Español - España (Tây Ban Nha - TBN)
Español - Latinoamérica (Tây Ban Nha cho Mỹ Latin)
Ελληνικά (Hy Lạp)
Français (Pháp)
Italiano (Ý)
Bahasa Indonesia (tiếng Indonesia)
Magyar (Hungary)
Nederlands (Hà Lan)
Norsk (Na Uy)
Polski (Ba Lan)
Português (Tiếng Bồ Đào Nha - BĐN)
Português - Brasil (Bồ Đào Nha - Brazil)
Română (Rumani)
Русский (Nga)
Suomi (Phần Lan)
Svenska (Thụy Điển)
Türkçe (Thổ Nhĩ Kỳ)
Українська (Ukraine)
Báo cáo lỗi dịch thuật
mówię jutro rano wstanę a znowu wracam nad ranem,
przejebane, awizo na stole nie odebrane,
codziennie sobie mówię, że już jutro się ogarnę,
znajdę czas na pracę na naukę i na pannę,
odłożę parę złotych furę kupię długi spłacę,
dobry interes wyhaczę plany kończą się na słowach,
bo dziś znowu na padace stoję piję siódmy browar,
brak perspektyw na osiedlach, wódy setka, kreska, fleksa,
to jest rozrywka codzienna a miałem już nie podjeżdżać,
tutaj gdzie nie spojrzysz to spotkasz przekoszeńca,
dziwne, że wątroba ziomek mi jeszcze nie pękła,
ale motywacji nie ma żeby pić przestać,
w takiej sytuacji trzeba się opamiętać,
bo jaka dziewczyna chciałaby latać z pijakiem,
a myślę o porządnej a nie kumotrace jakiejś !